Nieodłącznym elementem funkcjonowania człowieka w relacji z innymi jest zaufanie. Mimo, że spora grupa ludzi ma problem z określeniem jasnej definicji zaufania, potrafią jednak bezbłędnie wskazać jego konkretne przykłady. Trudność z określeniem jednej wspólnej dla wszystkich ludzi definicji polega głównie na tym, że jest ona indywidualna i mocno zróżnicowana, a samo zaufanie do innych osób może przybierać różne poziomy. Najczęściej o zaufaniu mówi się jako o czymś na co trzeba bardzo długo pracować, a utracone ciężko jest potem odzyskać. Czasami potrzeba naprawdę sporo czasu, aby tego stanu wobec innych doświadczyć. Jest jednak pewien rodzaj zaufania, bliski nam szczególnie. Chodzi o zaufanie, które powstaje wskutek spontanicznej reakcji, kontekstu sytuacyjnego w odniesieniu do naszych warsztatów chodzenia po rozżarzonych węglach. W większości sytuacji mówimy właśnie o nim, ponieważ z większością uczestników spotykamy się po raz pierwszy. I choć spora część osób ma już wcześniej podjętą decyzję o przejściu przez ogień, to ostateczne ich działanie i tak zależy od tego, czy my jako prowadzący wzbudzimy w nich zaufanie w tej właśnie sytuacji. Biorąc pod uwagę samą specyfikę warsztatów, może wydawać się to trudne, choć w rzeczywistości wcale takie nie jest ;).
    Człowiek, który nigdy nie chodził po ogniu, zazwyczaj wykazuje brak stuprocentowego zaufania względem tego, co jest dla niego nieznane. Jest to zjawisko w pełni naturalne i wynikające z naszych instynktów samozachowawczych. Obserwując sytuację, którą na podstawie dotychczasowych schematów myślenia uczestnik klasyfikował jako zagrażającą zdrowiu i życiu, najczęściej czuje strach i właśnie brak zaufania. Świadome podjęcie ryzyka i wejście na ścieżkę ognia,  wyparcie czynnika kontroli, który w kontakcie z ogniem nakazywał mu trzymanie się od niego jak najdalej, jest okazaniem zaufania osobom prowadzącym. Faktem jest, że każdy z uczestników chodzenia po ogniu podejmuje wyzwanie dopiero po tym, jak na własne oczy zobaczy, że można to zrobić bezpiecznie. Prowadzący zawsze rozpoczyna spacer jako pierwszy. Jest to z pewnością mocny argument, który w większości przypadków przechyla szalę decyzyjną i umożliwia podjęcie próby przejścia przez ogień.
    Oprócz zaufania do innych, w tym wypadku osób prowadzących Firewalking, istnieje jeszcze inny rodzaj zaufania. Zaufanie do siebie i swoich możliwości. O ile ten pierwszy rodzaj dotyczy konkretnej sytuacji i naszego spotkania, o tyle zaufanie do siebie jest tym co może zaprocentować w przyszłości. Możesz bowiem zaufać nam, że przejdziesz przez ogień bez uszczerbku na zdrowiu, ale w innych kwestiach życiowych, możesz mieć wątpliwości, czy jesteśmy osobami godnymi zaufania :)
    Jeśli więc przejście przez ogień było Twoją decyzją, popartą tym co usłyszałeś i zobaczyłeś podczas warsztatów - zaufałeś sobie. Pielęgnuj to! To jest coś najwspanialszego co możesz wziąć z naszego Firewalkingu. Zaufanie do siebie i podejmowanych decyzji. Pamiętaj także, że nawet gdy nie zdecydowałeś się z jakiś względów przejść przez ogień, to była to także Twoja decyzja. Na tą chwilę najlepsza, bo Twoja. W tym wypadku także zaufałeś sobie. Mamy nadzieję, że zaprocentuje ona w taki sam sposób jak u osób, które przeszły przez ogień. Potraktuj to doświadczenie jak cegiełkę w budowaniu zaufania do nas i naszych warsztatów, a gdy będzie ono wystarczające podejmij wyzwanie.